In the last time...

Witaj... Dawno mnie tu nie było. Co się u mnie działo? Dużo... lecz większość to moje myśli. Powstało też wiele wierszy przez mój miesiąc nieobecności. Powinnam dodać Wywiady z Pasji... przepraszam dziewczynę, z którą przeprowadziłam wywiad... W tym miesiącu nadrobię. Obiecuję. Miał pojawić się post 1 stycznia z podsumowaniem, bo to był naprawdę piękny rok. Chociaż w 2018 już się wiele wydarzyło. Zapewne w kwietniu pojawi się prawdziwe podsumowanie z 3 lat blogowania. Obiecuję.

Ostatnio słowo obiecuję za dużo znaczy w moim życiu. Trudno złamać obietnice, szczególnie, gdy dało się je wartościowej osobie. I chyba ostatnio tylko obietnice motywują mnie. O tak dodać motywacyjny post... To i mi by się przydało poczytać coś takiego.



U mnie właśnie zaczęły się ferie, więc to chyba odpowiednia pora zatrzymać się chociaż na chwilę w moim życiu i wyzerować. Zacząć wiele spraw od początku, naprawić to co popsułam. Te 2 tygodnie przede mną można porównać do wielkiego sprzątania. Gdzie muszę wyciągnąć wszystko co chciałam ukryć, nie wyrzucać, zostawić i w końcu wyczyścić ten kurz z mojego życia, uporządkować siebie. Naprawić swój charakter.

Prawda jest taka, że nie można całe życie siedzieć w obłokach i marzyć jak to mogłoby być, tylko po prostu zeskoczyć z wybujałej huśtawki i iść po swoje marzenia. Samo nigdy nic się nie zrobi. Chyba wracam do wprawy w pisaniu, bo zaczynam znów używać metafor. Trochę mi tego brakowało. Miesiąc tworząc same rymy... Ile można? 😄😄

Chciałabym, aby ten post nie był tylko małym wytłumaczeniem i stwierdzeniem cudownych ludzi ,,Och nie dodawałaś nic? Nie zauważyłem/am''. Ale chce jak zawsze, żeby wnosił coś do waszego życia.

UWAGA DLA TYCH ZNUDZONYCH MOIM GADANIEM TU SIĘ ZACZYNA COŚ WARTOŚCIOWEGO



Ostatnio przeglądałam moje stare teksty, które leżą na starym nikomu nie udostępnianym blogu. Czytałam je robiąc coraz większe oczy. Nie mogłam uwierzyć, że potrafiłam stworzyć coś takiego. Możecie się wypowiedzieć w komentarzu na ich temat. Na początek może coś o miłości...
Jejku jak dawno to pisałam...

Byłam ubrana w białą bluzkę ze złotym wzorem , który nadawał mi siły i pokazywał, przypominał ile jestem warta. Spodnie jak zwykle dżinsowe rurki. Na nogach miałam wiązane pumy. Czytałam książkę, kiedy poczułam straszny ból w klatce piersiowej. Za dużo! Boli! Przestań! Przestańcie wbijać noże w serce. Ono nie ma siły. Ja już tracę siły. Nie mogę dłużej sama o to walczyć. Miłość powoli przestaje istnieć. Padam na ziemie zmęczona walką ze światem. Ktoś wzywa karetkę. Wiozą mnie na sygnale. Tętno nie odczuwalne, puls zanikł. Wiozą mnie na sale by ratować. Badania wykazują brak jednego organu. Diagnoza - brak serca. Lekarze zdziwieni. Jak można żyć bez serca? Jak można walczyć o miłość bez serca? Oddała je ukochanemu, a ten porozrywał, podeptał i wbijał noże. Poranione me serce nie wypuściło ani jednej kropelki krwi, aby teraz wybuchnąć. Patrzyłam z góry ostatni raz na moje piękne ciało. Na włosy miękkie, na paznokcie pomalowane na niebiesko symbolizujące delikatność i wrażliwość. Ja - cała uszyta z bólu, opuszczam ten świat w którym beze mnie zabraknie miłość. Już pewnie nikt nie będzie walczył o nią. Skoro mi się nie udało, czy innym się uda?

Powinnam znowu zacząć pisać teksty i dłuższe opowiadania. Z biegiem czasu widzę jak mój talent się rozwija. Od pisania zwykłych wypracowań i opowiadania po wiersze z duszą i epickie teksty. Czuje jak osiągam swój cel w życiu. To takie piękne patrzeć jak to co się rozwija w nas jest tak wyjątkowe. Może wróćmy do marzeń... Na początku wspomniałam, że za dużo bujam w obłokach, ale przez ten tekst, który zaraz przeczycie stwierdzicie, że warto czasem oderwać się o rzeczywistości. 



Może bycie marzycielką jest głupie, ale jakie piękne jest życie marzycielki. Marzenia są tak piękne. Nie rozumiem czemu ludzie o nich zapominają. Kiedy marzymy jesteśmy z swoim własnym raju, którego nikt nie może nam zabrać. Człowiek, człowiekowi wróg, może zabić bez żadnego współczucia. Może zabrać majątek, może zabrać ukochaną osobę, ale nigdy marzeń, nigdy tego co mamy w środku nie może nam zabrać. Dlatego warto marzyć, aby w tych trudnych chwilach, gdy każdy kawałek naszego serca nie ma siły żyć, będzie w nas takie małe marzenie, które nas uratować, dać pozytywne myśli. Marzenia pozwalają żyć wśród tych ludzi pełnych okrucieństwa, lenistwa. A co ze zwierzętami. Teraz one nam przypominają jak kochać. Jak być wiernym, one dają przykład. Niestety ludzie niszczą tych co mają w sobie odrobinę uczuć lub marzeń. Tylko nikomu nie mówcie, bo ja już dawno byłabym zabita, spalona na stosie i zastrzelona za emocje, które daje i za wyobraźnię, którą się dzielę. Mam prosto mówiąc niełatwe życie, a jestem wielką optymistką. I sądzę, że optymiści powinni być najbardziej doceniani, bo napędzają dobrą energią innych do pracy, do nauki do wszystkiego co dobre. Dziwię się, że w dzisiejszych czasach człowiek pozytywny z nadprzyrodzonymi zdolnościami uważany jest za wariata, przecież to piękne. 


Żyłam kiedyś w bardzo szarym świecie, ale jak widać dzięki temu zobaczyłam kolory jakie daje mi życie. Mam w sobie tak wiele inteligentnych myśli, którymi chciałabym się podzielić, lecz tak się boję, że ktoś mnie zrani za to co ja uważam. Przejdźmy teraz do tekstu, który mówi o ranieniu siebie nawzajem...

Często zastanawiam się dlaczego ludzie ranią? Ranienie, czynienie zła. Po co to? To jak domino. Jedna osoba zrani drugą, a potem da druga zrani kolejną przez ból, który czuła kiedy była raniona. I teraz powstaje pytanie. Dlaczego zraniła ta pierwsza? Dla zabawy? Bo po cóż innego? Ludzie mają dobrą zabawę z uczyć. Pobawmy się! Kto pierwszy się zakocha przegrywa. Chyba nie o to chodzi. Nie po to są uczucia by je niszczyć. Wszystko powstaje, bo ma jakiś cel, a przede wszystkim ma cel istnieć.  A uczucia? Bez nich, nie było by tylu wspaniałych rzeczy na świecie. Świat by płoną nie tylko żarem ognia, ale też złością. To bez sensu ranić. W ten sposób tylko popychamy to domino dalej i niszczymy coraz więcej ludzi. Naprawdę tak  trudno usiąść powiedzieć miłe słowa. Zamiast przekleństwa powiedzieć coś słodkiego, jak cukierek. Lepszy jest świat w lukrze niż w lawie złości. Prawda?

Właśnie... Prawda? Ja na przykład wolę zjeść słodką babeczkę z lukrem niż papryczkę chili. Och.. chyba robię się głodna, skoro zaczynam już porównywać do jedzenia. 😏
To może zajrzyjmy do innego tekstu... na przykład o inności.

Zastanawia mnie pojęcie inna. Co to znaczy? Czy na pewno oryginalność? Inność to coś, czego ludzie się boją. Nie znają tego i przeraża ich to. Dlatego twierdzą, że to dziwne, że to ''pojebane''. A może to TYLKO zazdrość, że ktoś potrafi wyróżnić się z tłumu. Nie każdy musi być taki sam, nie każdy musi zachowywać się tak jak inni tego chcą. Więc po co te pretensje? Inność powinna być wyróżnieniem, a nie pognębieniem. Być może przez to wychowują się wspaniali ludzie, którzy po takich doświadczeniach, nigdy nie postąpią jak Ci którzy uważali się za lepszych bo byli tacy sami jak inni.

Zgadzacie się ze mną piszącą to kilka lat temu i teraz? Myślę, że dużo moje myślenie nie zmieniło się, może troszeczkę realistycznie patrzę na świat, ale tylko troszeczkę. 
Tak mi się wydaje, że ten post ma już dużo treści i tego co mogłabym przekazać, jednak muszę wam pokazać coś jeszcze... 
Oglądaliście ,,Król Lew'' ? 
Uwielbiam jedną bardzo wartościową rozmowę w tej bajce:

Rafiki - Co to było? Ta pogoda. Jest trochę dziwna nie sądzisz?

Lew- Tak. Chyba będzie zmiana

Rafiki- Tak i to na dobre.

Lew- Tak. Choć to nie łatwe. Wiem co należy zrobić, lecz powrót oznacza spotkanie z przeszłością. A ja od dawna przed nią uciekam.
*Rafiki uderza kijem w głowę Lwa*

Lew- Auu! Coś ty? A to za co?

Rafiki- Nie ma znaczenia to już przeszłość.

Lew- Ale boli nadal.

Rafiki- O tak, przeszłość często boli. Można od niej uciekać lub wyciągnąć z niej jakieś wnioski.

To co przeczytaliście to już przeszłość, ale zawsze możecie coś z tego wyciągnąć. Dziękuję, że dotarliście do końca tego pełnego emocji postu. Obiecuję, że w tym miesiącu pojawią się jeszcze przynajmniej 3 posty. Pamiętajcie, aby walczyć o to co kochacie i dotrzymujcie obietnic. 


*nastrojowe lampki*

2 komentarze :

  1. 2 tygodnie to bardzo dużo czasu, powodzenia kochana w sprzątaniu! <3
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciężko jest walczyć o to co się kocha.. Podobają mi się Twoje stare teksty, dają do myślenia a o to w blogowaniu powinno chodzić. Nie znałam tego cytatu z Króla lwa, fajnie, że go dodałaś.

    OdpowiedzUsuń

Nie każdy dostrzega piękno. © 2018. Wszelkie prawa zastrzezone. Szablon stworzony z przez Blokotka